:) |
Wysłany: 21 Lut 2010 Temat postu: taki ... |
|
Człowiek lecący balonem zdał sobie właśnie sprawę z tego, że się zgubił.
Obniżył wysokość i zobaczył na ziemi kobietę. Zszedł jeszcze niżej i
krzyknął: "Przepraszam, czy mogłaby mi pani pomóc? Obiecałem
przyjacielowi, że spotkam się z nim godzinę temu, ale nie mam pojęcia,
gdzie jestem". Kobieta odpowiedziała: "Jest pan w aerostacie napędzanym
rozgrzanym powietrzem, unoszącym się w przybliżeniu 10 metrów nad
ziemią. Znajduje się pan na szerokości geograficznej pomiędzy 40 a 41
równoleżnikiem oraz na długości pomiędzy 59 a 60 południkiem".
"Pani z pewnością jest inżynierem" - stwierdził pilot balonu. "Owszem" -
odparła kobieta. - "Skąd pan to wie?". "No cóż" - odpowiedział
mężczyzna. - "Wszystko, co mi pani powiedziała, jest poprawne z
technicznego punktu widzenia, lecz nadal nie wiem, jak mogę skorzystać z
tych informacji i wciąż jestem zgubiony. Szczerze mówiąc, niezbyt mi
pani pomogła".
Kobieta zauważyła: "Pan musi sprawować stanowisko kierownicze". "To
prawda" - odrzekł mężczyzna. - "Skąd pani to wie?" "Cóż" - wyjaśniła
kobieta. - "Nie wie pan, gdzie jest ani dokąd zmierza. Wzniósł się pan
wysoko tylko dlatego, że jest pan balonem. Obiecał pan coś, ale nie ma
pojęcia, jak się z tego wywiązać, i oczekuje, że pański problem rozwiąże
ktoś z dołu. Jest pan dokładnie w takiej samej sytuacji, w jakiej pan
był, zanim się spotkaliśmy, z tą różnicą, że teraz jakimś cudem okazało się, że jest to moja wina". |
|
Dowcipniś |
Wysłany: 16 Lis 2008 Temat postu: Dowcipy "z branży" ... |
|
Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym Piotrem. Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu - Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz.
Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba.
Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym erotyczny sen nastolatka.
- Czołem, stary! Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?!
- Hm, no wiesz, zmarło mi się niedawno i Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę, i że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz.
Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli.
- Hej, stary! Rany bosskie, skąd żeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak:
\"je****ny podatek dochodowy od osób fizycznych\" |
|